Kilka miesięcy temu. Kilkoro ludzi, licytacja tego, co ludzie przynieśli, tego co było pod ręką, technika ogarnięta na zasadzie „to, co mamy plus dobra taśma”.
Bez potworów instytucyjnych, bez rozporządzeń, podpisywania umów, gaży.

Ponad 12 tysięcy złotych w małym, mieroszowskim klubie. Dziesięć razy można tracić wiarę w ludzi, ale przez taki raz odzyskać.
You must be logged in to post a comment.